Bocianowi przez większą część życia komunikacja głosowa zupełnie nie jest potrzebna. Żyje na otwartych terenach, jest duży i wyjątkowo kontrastowo ubarwiony, więc widać go z bardzo daleka – do utrzymania kontaktu ze współplemieńcami i bliższymi krewnymi wystarczą sygnały wzrokowe.
Jedynie na gnieździe zdarza się bocianowi "coś powiedzieć". Dobrze wszystkim znana jest ceremonia witania się ptaków. Służy ona rozpoznawaniu się partnerów, wygaszaniu wzajemnej agresji i powstrzymywaniu odruchów obrony gniazda przed intruzem. Gdy jeden z nich stoi na gnieździe, a drugi przylatuje, odbywa się rytuał gestów głową, szyją i skrzydłami, któremu towarzyszy głośne, długie klekotanie dziobem. Przy tym bociany czasem wydają ciche dźwięki wytwarzane przez wypuszczanie powietrza z tchawicy. Najczęściej jest to krótki szumiący świst albo podobny do głośnego szeptu syk, rzadziej chrapliwe mruknięcie.
Głośniej i dość często odzywają się pisklęta domagające się od rodziców karmienia – ni to miauczą ni syczą, świszczą i chrapliwie popiskują, zdarza się im także klekotać.
Tomasz Cofta
Bocianie skrzydła są tak skonstruowane, że mogą wykorzystywać prądy unoszącego się w górę powietrza. Są długie i w porównaniu z innymi rodzajami ptaków bardzo szerokie. Podobne mają sępy, kondory, pelikany i najbliżsi krewniacy bocianów. Wielka powierzchnia skrzydeł doskonale "chwyta" wznoszący się strumień powietrza. Bociany podróżują w przestworzach tak samo jak lotniarze, wykorzystując ruchy powietrza. Ale opór jaki wywołują tak duże skrzydła sprawia, że machanie nimi wymaga dużego wysiłku. Spróbujcie pomachać lotnią! Szybowanie na nieruchomo rozpostartych skrzydłach w unoszącym się w górę powietrzu to lot prawie za darmo, zaś każde uderzenie skrzydłem to kosztowny wydatek energii.
Przed południem, zwłaszcza w słoneczne dni, powierzchnia ziemi rozgrzewa się, od niej nagrzewa się powietrze. A skoro jest ciepłe unosi się w górę. W sprzyjających warunkach powstają szybko wiejące pionowo strugi silnego wiatru (kominy termiczne), w których krążąc bocian może wznieść się na wysokość wielu setek metrów nie wkładając w to żadnego wysiłku. Następnie, wciąż bez poruszania skrzydłami, szybuje posuwając się do przodu o około dziesięć metrów na każdy metr utraty wysokości. Natrafiwszy na kolejne miejsce gdzie powietrze unosi się, znowu nabiera wysokości.
Tak może wędrować godzinami, ledwo kilka razy machnąwszy skrzydłami. Nad pustynnymi regionami Azji Mniejszej i Bliskiego Wschodu mocno rozgrzanego powietrza nie brakuje, więc podróż, choć dłuższa jest bardzo oszczędna. Natomiast nad morzem trudno o wznoszące się prądy powietrzne, a jeśli nawet powstają to mają zbyt małą energię, by przydać się bocianom. Nad wodami przeważają wiatry poziome, więc bociany musiałyby niemal bez przerwy machać skrzydłami. Jednak ich budowa zupełnie nie jest przystosowana do takiego sposobu latania. Dlatego wędrują nad lądem – trwa to dłużej ale jest bardzo tanie i bezpieczne.
Tomasz Cofta
Na przykład grecki filozof i matematyk Pitagoras (572-497 p.n.e.) uważał, że w bocianach przebywają dusze zmarłych poetów. A historyk Plutach (45-125) podaje fakt skazania w Tesalii człowieka na śmierć za zabicie bociana, co mogło wiązać się z wiarą w po części ludzką istotę tego ptaka. Nadal popularne jest w świecie arabskim przekonanie, że w bociany wcielają się dusze zmarłych muzułmanów, którym za życia nie było dane dopełnić obowiązku pielgrzymki do Mekki, więc pielgrzymują w ptasim ciele. Stąd muzułmanie mają do bociana wielki szacunek, a zabicie tego ptaka równoważne jest zabiciu człowieka.
Z owym szacunkiem okazywanym przez muzułmanów wiąże się jednak historia antybocianich wystąpień. Mianowicie gdy Imperium Tureckie okupowało Grecję wprowadziło tam urzędową ochronę bocianich gniazd, mimowolnie czyniąc z bociana symbol obcego ucisku. Gdy w 1821 r. wybuchło powstanie, zwycięscy Grecy w odruchu zemsty pozbywali się także bocianich gniazd. Na przykład w Atenach, Patras i Seres nie ocalało ani jedno gniazdo.
Wrogim symbolem okazał się bocian także na Ukrainie, gdy bolszewicy-aktywiści walcząc o nowoczesność kolektywizowanych wsi zrzucali bocianie gniazda, które wydawały im się oznaką nędzy i zacofania.
W Mołdawii bocian miał więcej szczęścia, bo stał się znakiem hodowców winorośli i wytwórców win. A to za sprawą miejscowej legendy o bocianie, który do oblężonej twierdzy przyniósł winogrona, a posileni nimi obrońcy zdołali pokonać wroga.
Wśród bardzo wielu ludów z różnych rejonów Europy bocian był uważany za ptaka przynoszącego szczęście, pomyślność w rodzinie, dobry urodzaj itp. Holenderska nazwa bociana – ooievaar – pochodzi od staroniemieckiego odobero – przynoszący szczęście (ode – szczęście, baren – dawać).
Było także przekonanie, że obecność bociana na dachu budynku chroni od uderzenia pioruna. (Bocian w dawnej Germanii był ptakiem Tora, bóstwa którego atrybutem były pioruny.) Jednak ten przesąd nie zyskał potwierdzenia – w rzeczywistości przyczyną śmierci w gnieździe ok. 3% bocianich piskląt jest właśnie porażenie piorunem.
Powiadano, że bocian może zemścić się za doznaną krzywdę, przynosząc do ludzkiego obejścia żywą żmiję (co jest prawdopodobne, bo żywi się także wężami) albo wzniecając ogień. Z drugiej strony, w średniowiecznych miastach Europy Zachodniej bocianie gniazdo miało chronić dom przed pożarem.
Najwybitniejszy przyrodnik starożytności, grecki filozof Arystoteles (384-322 p.n.e.) uważał, że bociany, znikające gdzieś jesienią, zapadają w sen zimowy. Później istniał też pogląd, że mniejsze ptaki swą wędrówkę do Afryki mogą odbywać na grzbietach bocianów.
Tomasz Cofta
Kilka tysięcy lat temu, kiedy większą część naszego kontynentu porastały lasy, bocianów zapewne było tu niewiele. Zamieszkiwały błotniste brzegi jezior oraz otwarte tereny zalewanych powodziami łąk i torfowisk w dolinach dużych rzek. Gdy łąki te w naturalny sposób z czasem porastał las, ptaki przenosiły się nad inną łąkę lub nad inną rzekę.
Sytuacja zmieniła się, kiedy Europejczycy rozwinęli rolnictwo i by zdobyć nowe grunty pod pastwiska oraz uprawy zaczęli wycinać lasy. Już w starożytnej Grecji i Rzymie bociany zamieszkiwały tereny rolnicze i osiedlały się na miejskich budynkach. W Europie Zachodniej wielkie połacie lasów znikły we wczesnym średniowieczu, a w Polsce pomiędzy 12. a 16. wiekiem (wcześniej na Śląsku i Wielkopolsce, później na północnym-wschodzie kraju). Wraz z powiększaniem się areału tworzonych i użytkowanych przez człowieka łąk i pastwisk rosła liczba bocianów, które chętnie i bez obaw korzystały z coraz to nowych terenów.
Jednak nadszedł czas, gdy zmiany dokonywane przez ludzi w przyrodzie przestały sprzyjać bocianom. Osuszanie wilgotnych łąk, regulacja dużych rzek, ujednolicanie i zubażanie krajobrazu rozległych obszarów rolniczych oraz postępująca urbanizacja pozbawiały bociana dogodnych warunków. Ostatnie bocianie gniazdo w Wielkiej Brytanii zostało opuszczone już w 1416 (gdy zasiedlanie wschodniej Polski i Litwy dopiero się zaczynało). Bociany przenosiły się więc na wschód. Zresztą ten proces wolno toczy się nadal. Znaczny spadek liczebności bocianów na zachodzie Europy (od atlantyckich wybrzeży Francji po Łabę) rozpoczął się w 19. wieku i nasilił w 20.
W ciągu ostatnich stu lat bociany prawie znikły z północnej Francji, Belgii, Holandii, Danii, zachodnich i południowych Niemiec, a w Szwecji i Szwajcarii przez pewien czas zupełnie ich nie było. Obecnie w Holandii jest mniej niż 10 par lęgowych tego gatunku (w 1958 r. było 56 par, a w 1910 około 500), zaś w Danii jest teraz 9 par (w 1890 r. było 4000). Natomiast w ciągu ostatnich dziesięcioleci bociany założyły pierwsze gniazda na północny-wschód od Sankt Petersburga oraz w okolicach Moskwy i Woroneża.
Tomasz Cofta
Pod koniec lat pięćdziesiątych 20. wieku bociany założyły gniazdo w Bredasdorp 200 km na wschód od Kapsztadu i 25 km od Przylądka Igielnego (południowego krańca Afryki). Bociany do dziś odbywają lęgi w Bredasdorp, w niektórych latach bywały tam aż cztery czynne gniazda.
Kilka piskląt z tamtejszych gniazd wzięto na odchowanie do ogrodu zoologicznego koło Kapsztadu. Obecność tych bocianów w zoo przyciągnęła uwagę dzikich ptaków, które z własnej woli założyły w styczniu 1975 r. pierwsze gniazdo. Z biegiem lat liczba par dzikich bocianów gniazdujących corocznie na terenie zoo wzrosła do pięciu.
Pary dorosłych ptaków przez cały rok przebywają w okolicy gniazd, nie zdradzając wcale ochoty do normalnej dla bocianów wędrówki. Ale młode ptaki, zaraz po uzyskaniu sprawności w sztuce latania gdzieś znikają. Dzieje się to w styczniu, kiedy nasze polskie bociany zbierają się w drogę powrotną.
Ornitolodzy koniecznie chcieli dowiedzieć się, czy afrykańskie bociany, które przyszły na świat zimą, lecą jak ich europejscy współplemieńcy na lato do Europy. Młode ptaki z południowoafrykańskich gniazd są obrączkowane, a kilkorgu z nich założono nadajniki sygnałów radiowych, które rejestrowane są przez satelitę. Dzięki wiadomościom powrotnym uzyskanym z obrączkowanych bocianów i danych z satelitarnych namiarów udało się już ustalić, że młode po opuszczeniu gniazda podążają na północ, ale nie docierają wiosną do Europy lecz pozostają w Afryce. Najdłuższa, z prześledzonych, trasa kończyła się na Półwyspie Synaj. Tam 12 czerwca ptak zawrócił i poleciał z powrotem do Sudanu, gdzie przebywał już wiele dni w maju i pozostał w tym samym rejonie do drugiej połowy października, kiedy to zginął.